niedziela, 21 sierpnia 2011

Gorzej jak źle

   Co za straszny, nietolerancyjny świat. Chamski.
   Konkretny przykład: byłem w środę w Warszawie, chciałem wraz z mą lubą odwiedzić Centrum Nauki Kopernik. W drodze powrotnej na pociąg zatrzymaliśmy się na przystanku komunikacji miejskiej, coby złapać autobus i dotrzeć na miejsce szybciej i wygodniej (i celniej, wszak jako mieszkaniec Kujaw i Pomorza nie znam stolicy tak dobrze jak własnej kieszeni). Wśród nas czekających czekała i jedna, dość charakterystyczna osoba – dwudziestoparoletnia kobita o włosach ściętych krócej niż moje, ujętych w fiolet, z Ray Benami na nosie i o względnie oryginalnym odzieniu. Przypominała mi Grace Jones. Myślę sobie: ok., co tam, babka ma swój styl; w zasadzie robi na mnie wrażenie. Ale w tej chwili podszedł do niej penis.

   Dwudziestoparoletni kutas w białej bluzie z wysokim kołnierzem, dumnie podniesionym czołem i samooceną wyższą niż Marcin Gortat. On podszedł sobie, podszedł z szyderczym uśmiechem i zupełnie bezkarnie zabrał się za mieszanie jej z błotem. „Zaraz u*ebię ci ten kolczyk”. Zaczął chodzić wokół niej niemal naruszając jej nietykalność, rzucał bluzgami i długimi wiązankami ‘krytykował’ jej sposób bycia. Dzielna i pewnie doświadczona w tej kwestii dziewczyna zdawała się totalnie go ignorować, ale ten nie przestawał – już po chwili podchodził do kolejnych ludzi i szydził z niej ile sił w płucach, mając przy tym ubaw po pachy. Skończył po 15 minutach. Po prostu odszedł.
   Cała ta sytuacja była po prostu odrażająca, świńska. Nie rozumiem więc reakcji otoczenia – chyba tylko nasza trójka była tym poruszona, reszta mogłaby zaraz wyciągnąć aparaty i zrobić sobie fotografie rodzinne. A zaznaczam, że był to przystanek autobusowy w Warszawie, penis zachowywał się naprawdę głośno a wokół przewijały się dziesiątki ludzi. Ugh.
  
   Skoro narzekam, to narzeknę też na gromadę facetów w wieku średnim. Byłem wczoraj na ślubie. Wszystko fajnie, młoda para skitrała nawet autokar mający dostarczyć nas na miejsce wesela – zasiadłem gdzieś pomiędzy środkiem autobusu a jego przednią częścią, niefortunnie tuż za grupką wspomnianych przed chwilą mężów. Otóż cała trójka, obserwując poczynania kierowcy, objawiła się nagle mistrzem kierownicy i pionierem w kwestii głosowej nawigacji. Cała trójka, ze swoimi żonkami przy boku, okazała się wiedzieć lepiej od kierowcy którędy powinien jechać, drwiąc z tego jak prowadzi i którą ścieżkę obiera. Tak cholernie szczerze podziwiałem go za cierpliwość i opanowanie – sam nie wytrzymałbym już drugiego rozkazu (a brzmiało to tak: „Wiesz jak tam dojechać? Hłe hłe! Ja wim jak tam dojechać, to trzeba tu skręcić, potem się przejedzie przez taki las i już strzałeczka na Brzozę. A gdzie on jadzie? Hłe hłe, gdzie on jadzie! Ja tu jeździłem najwięcej i to ja wiem że tędy to chyba do Madrytu dojadziemy, hłe hłe!”) i pięścią wskazał pieszą wędrówkę.
   Takie dziady, każdy nagle zna się najlepiej.
   Penisy.
   Z tego wszystkiego mam ochotę na rocka i jakieś darcie gardła. Enjoy.

Rage Against The Machine - Guerilla Radio

W Tonym Hawku bardzo miło mi przygrywał (powinienem usłyszeć teraz słowa aprobaty). Kapitalnie rockowy, fajny gniew - w sumie taki kawałek dzięki któremu popularna publika mogła poznać RATM. Nieziemskie zakończenie.



Lenny Kravitz - Fly Away

Pamiętam, że kiedy ‘Fly Away’ było na topie, można było zobaczyć ich teledysk na Vivie czy innym MTV (swoją drogą –dawniej miałem spory szacunek do tych stacji; teraz to jakiś śmiech) – i ilekroć chciałem na niego spojrzeć było mi głupio, bo byłem na tyle młody że widok imprezy i alkoholu nieco mnie szokował. Zapamiętałem z niego słowo ‘milky way’, sam nie wiem czemu. Nuta charakterystyczna, dawno tego nie słuchałem. Najlepszy numer Lenny’ego?



Chuck Berry – Johny B Goode

Rock’n roll, taki przekozacki i ponadczasowy – słuchał (i wciąż słucha) tego mój ojciec, słucham i ja, mój syn też pewnie będzie tego słuchał. Wejście za absolutnie każdym razem gęsi moją skórę.




The White Stripes – I Just Don’t Know What To Do With Myself


Od tego utworu zacząłem słuchać the White Stripes, i to ten utwór na dobre rozgościł ich w mojej mp trójce. Jeśli masz 3 minuty więcej, to poszukaj teledysku gdzieś w Sieci – kapitalny.



Bajzel – Miłośnij

  Przejadły mi się już kreatywne nazwy zespołów (‘Kawałek Kulki’, ‘Zabiłem Pająka’ czy inne takie), i przez taki też pryzmat spoglądałem na ‘Bajzel’ – o jakże głęboko byłem w błędzie (i jakże dzielnie się on wybronił pomimo mojego skreślenia na starcie!). Od miesiąca nie widzę dnia bez tego numeru, jest w nim moc!




   Jeśli i Ty planujesz odwiedzić warszawskie Centrum Nauki Kopernik, wiedz, że czeka Cię ponad dwugodzinna kolejka (na pewnej długości stoi nawet stosowna tabliczka która radośnie o tym informuje). Wiedz też, że możesz ją ominąć udając się do planetarium, tuż za budynkiem owego Centrum, i zakupić tam ten sam bilet, na który czeka lud w powyższej kolejce - tak zrobiliśmy i my, zwijając czekanie do 30 minut.

5 komentarzy:

  1. W latach 80 MTV wymiatało jak nigdy , pamietasz??

    OdpowiedzUsuń
  2. Mr. Marcin i think że piszesz genialnie, Jesteś moim bogiem i guru dzienikarstwa muzycznego dziękuje za twoje posty. A co do MTV to rzeczywiscie w latach osiemdziesiątych to było coś pamietam to jak dziś :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przykro mi, ale odnoszę wrażenie iż chcesz by ludzie mieli wrażeni, że znasz sie na wszystkim. Ludzie, którzy znają sie na wszystkim tak naprawdę znają sie na niczym. Doceniam Twoją jakże bogatą wiedzę nt. muzyki. Chętnie 'skaczę' z Twoich linków i słucham Twojej dyskografii. ;* ale proszę Cie zostaw moje makało.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czcigodny, w trójcy jedyny czytelniku. Nie zajmuję się dziennikarstwem muzycznym, więc myślę że mijasz się z przeznaczeniem czytając moje teksty - dziwię się też, że pomimo tak krytycznej opinii na mój temat od paru miesięcy jesteś mi tak wiernym czytelnikiem. Pozdrawiam, dziękuję za wsparcie i życzę owocnej lektury w kolejnych miesiącach.

    OdpowiedzUsuń
  5. taodpomarańczowychoksów26 sierpnia 2011 22:40

    stawiając zagadkowe pytanie dotyczące największego hitu Lenny'ego wprawiłeś mnie w niezłe zakłopotanie. Od pół godziny próbuje wyszukać jeszcze genialnieljszy utwór tegoż wykonawcy poza zamieszczony. Chyba na powyższe pytanie pozostanie mi odpowiedzieć 'no' :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Krótka, treściwa opinia, albo surowa jazda i długi wywód ociekający w krwistą krytykę!

'klik' i piszesz